Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies klikając przycisk Ustawienia. Aby dowiedzieć się więcej zachęcamy do zapoznania się z Polityką Cookies oraz Polityką Prywatności.
Ustawienia

Szanujemy Twoją prywatność. Możesz zmienić ustawienia cookies lub zaakceptować je wszystkie. W dowolnym momencie możesz dokonać zmiany swoich ustawień.

Niezbędne pliki cookies służą do prawidłowego funkcjonowania strony internetowej i umożliwiają Ci komfortowe korzystanie z oferowanych przez nas usług.

Pliki cookies odpowiadają na podejmowane przez Ciebie działania w celu m.in. dostosowania Twoich ustawień preferencji prywatności, logowania czy wypełniania formularzy. Dzięki plikom cookies strona, z której korzystasz, może działać bez zakłóceń.

Więcej

Tego typu pliki cookies umożliwiają stronie internetowej zapamiętanie wprowadzonych przez Ciebie ustawień oraz personalizację określonych funkcjonalności czy prezentowanych treści.

Dzięki tym plikom cookies możemy zapewnić Ci większy komfort korzystania z funkcjonalności naszej strony poprzez dopasowanie jej do Twoich indywidualnych preferencji. Wyrażenie zgody na funkcjonalne i personalizacyjne pliki cookies gwarantuje dostępność większej ilości funkcji na stronie.

Więcej

Analityczne pliki cookies pomagają nam rozwijać się i dostosowywać do Twoich potrzeb.

Cookies analityczne pozwalają na uzyskanie informacji w zakresie wykorzystywania witryny internetowej, miejsca oraz częstotliwości, z jaką odwiedzane są nasze serwisy www. Dane pozwalają nam na ocenę naszych serwisów internetowych pod względem ich popularności wśród użytkowników. Zgromadzone informacje są przetwarzane w formie zanonimizowanej. Wyrażenie zgody na analityczne pliki cookies gwarantuje dostępność wszystkich funkcjonalności.

Więcej

Dzięki reklamowym plikom cookies prezentujemy Ci najciekawsze informacje i aktualności na stronach naszych partnerów.

Promocyjne pliki cookies służą do prezentowania Ci naszych komunikatów na podstawie analizy Twoich upodobań oraz Twoich zwyczajów dotyczących przeglądanej witryny internetowej. Treści promocyjne mogą pojawić się na stronach podmiotów trzecich lub firm będących naszymi partnerami oraz innych dostawców usług. Firmy te działają w charakterze pośredników prezentujących nasze treści w postaci wiadomości, ofert, komunikatów mediów społecznościowych.

Więcej
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
deszcz
11°C

Małżeństwo nie zawsze w parze z miłością

Ocena 0/5

 

14 lutego obchodzimy walentynki, święto zakochanych. Najbardziej romantyczny dzień w roku. Zakochani ślą do siebie czułe listy, spacerują, idą do kina, do restauracji na romantyczną kolację. Zewsząd wylewa się cukierkowy róż, czerwień kwiatów i serc. Miłość jest gorąca, pełna uniesień, a jej zwieńczeniem jest ślub - święty węzeł łączący dwie dusze, radosny i piękny. Takie jest nasze wyobrażenie miłości, tego pragniemy. Nasi przodkowie pokiwaliby jednak z politowaniem głowami słysząc to wszystko. Dla nich miłość była podejrzana, a małżeństwo było społecznym i ekonomicznym obowiązkiem człowieka, nie mającym wiele wspólnego z uczuciami.

 

Dla ludzi żyjących jeszcze kilkadziesiąt lat temu nasz rozbuchany indywidualizm byłby trudny do zrozumienia. Niegdyś człowiek był w dużo większym stopniu niż dzisiaj zależny od otaczającej go społeczności. Nie był w stanie przetrwać bez niej, musiał zatem być posłuszny jej prawom, które regulowały każdy aspekt jego życia. Tak ważne zdarzenie w ludzkim życiu jak założenie rodziny również musiało znajdować się w sferze zainteresowania gromady, musiało być przez nią regulowane. Regulacje te wyrażały się językiem kultury, poprzez przekonania, zwyczaje, tabu.

Małżeństwo było niegdyś postrzegane przede wszystkim jako obowiązek, który należało wypełnić, by stać się pełnoprawnym członkiem społeczności. Staropolskie powiedzenie mówiło, że „śmierć i żona każdemu od Boga naznaczona”. Pozostawanie w stanie bezżennym było czymś wyjątkowym i niepożądanym (mowa tu oczywiście o zwykłych członkach społeczności, a nie sytuacjach wyjątkowych jak np. księża). Bycie starym kawalerem lub panną było powodem do wstydu. Osoby takie wyłączone były poza nawias społeczności, ponieważ nie realizowały one swoich naturalnych obowiązków. W oczach prostego, pobożnego ludu był to swoisty grzech- Mazurzy na przykład uważali, że stare panny nie mogą przekroczyć bram niebieskich i skazane są na wieczną tułaczkę po łąkach, gdzie zbierać miały owcze łajno. Jak bardzo obawiano się tego losu świadczy istnienie zwyczaju zwanego zaślubinami ze śmiercią lub boskim weselem. Gdy zdarzyło się, że kawaler lub panna w wieku akurat odpowiednim do zamążpójścia nagle umierali, do trumny składano ich w strojach ślubnych a stypę wyprawiano niczym wesele. Dzięki temu uważano, że zmarły „wypełnił” swój obowiązek zamążpójścia.

Po osiągnięciu odpowiedniego wieku młodzi z niecierpliwością wyczekiwali swojego ślubu. Tradycyjnie najlepszą porą do zawierania małżeństw był czas po żniwach i zakończeniu prac gospodarczych, zatem jesień i początek zimy, do Wielkiego Postu. Ostatnią szansą na stanięcie na ślubnym kobiercu były zapusty. W święto Matki Bożej Gromnicznej (2 lutego) mawiano: „W dzień Panny Gromnicznej, bywaj zdrów, mój śliczny!” uważając, że jest to ostatni termin, w którym można się zaręczyć i zdążyć z przygotowaniem wesela przed Wielkim Postem. Młodzi, którym nie udało się w danym roku znaleźć drugiej połówki stawali się celem dla żartów i kpin, które szczególnie dotkliwe były w Środę Popielcową, zwaną również Wstępną. W Małopolsce na przykład tego dnia pannom przywiązywano do krawędzi sukien patyki, kostki, kurze łapki czy skorupki jaj. W wielu rejonach Polski, w tym i w Wielkopolsce, samotnym osobom przywiązywano tego dnia drewniane klocki, które musiały ciągnąć za sobą dla uciechy zebranych. Zwyczajowi temu towarzyszyły przyśpiewki; wydany w 1614 roku śpiewnik „Pieśni i tańce zabawom uczciwym gwoli” podaje tekst jednej z nich:

U której panny w tym roku

mąż nie będzie podle boku

taki musi już kloc ciągnąć

albo kury z kwoką lągnąć.

Jak niemiły był to zwyczaj mówią słowa wiersza z początku XVII wieku: „Lepiej było iść za leda chłopinę w te mięsopusty (ostatki) niż włóczyć szczepinę”.

Dawniej ludzie nie uważali pobierania się z miłości za dobry pomysł. Uważano, że małżeństwa między zakochanymi są nieszczęśliwe i wieszczą krótkie życie. Decydujący głos w sprawie małżeństwa należał do rodziców. Na Rusi uważano np., że rodzice popełniali grzech pozwalając synowi wybrać sobie żonę. Wcale nierzadko zdarzało się, że przyszli małżonkowie poznawali się dopiero w dniu ślubu. Zawieranie małżeństwa miało więcej wspólnego z ekonomią niż uczuciami, przypominało dobicie obwarowanego szeregiem rytualnych gestów targu. Ważną rolę w uzgadnianiu przyszłego xwiązku odgrywał swat. Był to pośrednik, który w imieniu kawalera starał się u rodziców panny o jej rękę. Przychodził on w odwiedziny pod osłoną ciemności (uważano, że światło dnia może przynieść pecha) i negocjował warunki „kontraktu”. Jeśli rodzina panny się zgadzała, stawiał na stół garniec wódki i prosił dziewczynę o kubek. Była to forma rytualnego zapytania o jej zgodę - jeśli ją wyrażała, podawała naczynie i sama piła kieliszek, odwrócona do wszystkich tyłem na znak smutku po opuszczanym domu rodzinnym. Gdy decyzja została podjęta, odbywały się zrękowiny. W ich trakcie młodzi podawali sobie dłonie nad bochenkiem chleba, a swat wiązał je chustką. Prastary ten zwyczaj sięgał czasów jeszcze pogańskich, gdy swat występował w roli osoby udzielającej ślubu. W czasach nam bliższych, pod wpływem zwyczajów miejskich pojawił się zwyczaj wymieniania się pierścionkami zaręczynowymi.

Po zrękowinach rozpoczynały się przygotowania do ślubu które trwały zazwyczaj około czterech tygodni. Jedynie mieszkańcom miast i szlachcie zdarzało się niegdyś odwlekać ceremonię o kilka miesięcy lub nawet lat. Dla ludzi żyjących na wsi, których świat był ograniczony do najbliższej okolicy nie było takiej potrzeby. Gości na wesele zapraszała panna młoda w trakcie wizyt zwanych sprosinami. Przygotowanie wystawnego wesela było dużym kosztem. Nie mogło na nim zabraknąć mięsa ani alkoholu, które należało zawczasu przygotować. Do weselnych przysmaków należały kapłony, czyli pieczone wykastrowane koguty, specjalnie tuczone i pieczone w całości, chleb zwany „kołaczem” oraz wódka „starka”. Kołacz pieczony był dzień przed ślubem. Ważne było, aby piekącym go kobietom dopisywał humor, gdyż była to dobra wróżba. Gotowego chleba nie można było uszkodzić, gdyż przyniosłoby to nieszczęście. Zdarzało się, że gdy wyrósł on podczas pieczenia za bardzo, aby nie ryzykować wypadku wolano rozebrać cały piec. Niegdyś, kiedy gospodarzowi rodził się syn, zakopywał on w obejściu dębową beczkę wódki, którą odkopywał dopiero na wesele. Wódkę tę nazywano „starką” i uważano za wielki przysmak.

Wieczór przed ślubem był okazją do pożegnania stanu wolnego. W Wielkopolsce nazywano go dobrą nocką. Panna młoda miała okazję spędzić ostatnie chwile panieństwa ze swoimi przyjaciółkami. Wspólnie siadały w izbie i śpiewając rzewne pieśni szykowały dla młodej wianek, ostatnie dziewicze nakrycie głowy, w którym pójdzie do ślubu oraz bukiecik-rózgę, pamiątkę stanu panieńskiego. W trakcie wesela dawała go mężowi, który musiał mieć go przy sobie, aż do oczepin. Ostatnim rytuałem dobrej nocki były rozpleciny, w trakcie których pannie młodej rozplatano warkocz, symbol stanu panieńskiego. Tradycja nie znała odpowiednika wieczoru kawalerskiego. Pan młody mógł spędzić ostatnie chwile kawalerstwa w gronie przyjaciół, lecz nie towarzyszyły temu szczególne rytuały.

W niektórych regionach Polski, zwłaszcza w północnej Wielkopolsce znany był zwyczaj zwany polterem lub polterabendem. Wieczorem przed ślubem różni ludzie chcący życzyć szczęścia młodej parze gromadzili się pod domem rodzinnym panny młodej i wśród radosnych okrzyków tłukli o próg lub specjalnie przygotowany kamień stare butelki, szklanki, gliniane skorupy. Wierzono, że im więcej goście hałasu narobią, im więcej skorup natłuką tym więcej szczęścia przyniosą młodej parze.

W dzień ślubu goście weselni zjawiali się w domu panny młodej już od rana. Podejmowano ich śniadaniem a w tym czasie panna młoda szykowała się do ceremonii. Strojem panny był odświętny strój ludowy i wianek - białe suknie upowszechniły się dopiero w XX wieku. Co ciekawe, w stroju oblubienicy nie mogło być czerwonych elementów (z wyjątkiem korali); jest to interesujące, ponieważ powszechne było przekonanie, że kolor czerwony chroni przed złem i przynosi szczęście.

Ceremonie ślubne rozpoczynały się właściwie od przybycia pana młodego w otoczeniu jego drużbów. Mogło być ich kilku lub nawet kilkunastu i tworzyli „zbrojną” drużynę młodego. Na ich czele stał starosta weselny, którego rolę pełnił zazwyczaj swat. Oczekiwała ich panna młoda w otoczeniu druhen. Po otrzymaniu błogosławieństwa od rodziców panny młodej orszak wyruszał do kościoła. Niegdyś na ceremonię kościelną udawali się tylko młodzi i drużbowie, którzy pełnili ważną rolę świadków, natomiast goście oczekiwali na ich powrót w domu weselnym. W Wielkopolsce istniał nawet przesąd mówiący o tym, że matka panny młodej obecna na ślubie przynosiła nieszczęście. Na drodze orszaku mogły pojawić się „przeszkody”- bramy wzniesione przez młodzież. Do zadań starosty należało „opłacić” bramy przysmakami lub innymi drobiazgami i zapewnić przejazd do i z kościoła.

Po powrocie orszaku weselnego z kościoła młodych przed domem witali rodzice z chlebem i solą. Przy tej okazji wznoszono również toast za szczęście państwa młodych. W domach szlacheckich muzykanci zaczynali wówczas grać do pierwszego tańca - poloneza, podczas którego weselnicy uroczyście wchodzili do środka.

Kulminacyjnym momentem wesela były oczepiny. Tradycyjnie odbywały się one drugiego dnia wesela lub o północy. Był to rytuał przejścia - opuszczenia stanu panieńskiego na rzecz zamążpójścia. Obecne na weselu panny odprowadzały pannę młodą do drugiego pomieszczenia, gdzie czekały już na nią mężatki. Sadzały one pannę młodą na zydelku i śpiewając starodawną pieśń „Oj chmielu, chmielu” zdejmowały jej z głowy wianek, obcinały włosy a następnie zakładały jej czepek. W ten sposób symbolicznie panna młoda była przyjmowana do społeczności kobiet. Po założeniu czepka oblubienica prowadzona była do męża, który widząc ją wyrzucał bukiecik, który od niej otrzymał, na znak, że ostatecznie porzuciła ona stan panieński.

Niegdyś ważnym elementem wesela były pokładziny, w trakcie których państwo młodzi przy świadkach konsumowali małżeństwo, podczas gdy goście weselni śpiewali i tańczyli wkoło. Zwyczaj ten, zabytek czasów pogańskich, na szczęście zanikł dawno temu. Jego pozostałością, znacznie bardziej przystojną, była tak zwana cukrowa kolacja. Zwyczaj ten można było spotkać w zamożniejszych domach. Po oczepinach państwo młodzi udawali się wraz z wybranymi gośćmi do sypialni, gdzie czekał stół zastawiony słodyczami, wśród których znajdowały się marcepan, cukierki, torty a do picia podawano miody, szampana lub słodkie wino muszkatel. Po poczęstunku goście wracali na salę, zostawiając młodych samych.

Rytuałem kończącym obchód weselny były przenosiny, czyli rytuał w trakcie którego pan młody wprowadzał żonę do swego domu. Często w tym celu przenosił ją przez próg. Robiono tak, ponieważ wierzono, że w progu mieszkają duchy opiekujące się domem i jeśli nastąpi na niego ktoś obcy, mogą się one obrazić. W ogóle uważano, że młoda żona powinna unikać progu - wolno jej było na nim siadać dopiero, gdy urodziła dziecko, gdy wstąpiły w nią rodzinne duchy.

Zawieranie małżeństwa było i jest jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu człowieka. Dziś wierzymy, że najważniejsza jest miłość, która zagwarantuje szczęśliwe życie. Niegdyś młodzi byli posłuszni woli rodziców, którzy decydowali o ich przyszłości nie zważając przy tym na ich uczucia. Wydawać się to może okrutne, ale jednak rodzice starali się troszczyć o swe dzieci, zapewnić im jak najlepszy los. W Wielkopolsce np. istniał zwyczaj, by dla starszego syna, który odziedziczy gospodarstwo rodzice postarali się o pracowitą, choć może uboższą dziewczynę, dla młodszego natomiast o taką, która miała pokaźny posag. Miłość do dzieci wyraża się również w wielu weselnych rytuałach, które miały tylko jeden cel: zapewnić młodym szczęście.

 

małzenstwo

 

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Dodaj komentarz

Spodobała Ci się informacja? Zostaw nam swoją opinię
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!
Twoja ocena
Ocena (0/5)

Pozostałe
aktualności

Dziękujemy, teraz zawsze będziesz na bieżąco!
Przeglądasz tę stronę w trybie offline.
Przeglądasz tę stronę w trybie online.