Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies klikając przycisk Ustawienia. Aby dowiedzieć się więcej zachęcamy do zapoznania się z Polityką Cookies oraz Polityką Prywatności.
Ustawienia

Szanujemy Twoją prywatność. Możesz zmienić ustawienia cookies lub zaakceptować je wszystkie. W dowolnym momencie możesz dokonać zmiany swoich ustawień.

Niezbędne pliki cookies służą do prawidłowego funkcjonowania strony internetowej i umożliwiają Ci komfortowe korzystanie z oferowanych przez nas usług.

Pliki cookies odpowiadają na podejmowane przez Ciebie działania w celu m.in. dostosowania Twoich ustawień preferencji prywatności, logowania czy wypełniania formularzy. Dzięki plikom cookies strona, z której korzystasz, może działać bez zakłóceń.

Więcej

Tego typu pliki cookies umożliwiają stronie internetowej zapamiętanie wprowadzonych przez Ciebie ustawień oraz personalizację określonych funkcjonalności czy prezentowanych treści.

Dzięki tym plikom cookies możemy zapewnić Ci większy komfort korzystania z funkcjonalności naszej strony poprzez dopasowanie jej do Twoich indywidualnych preferencji. Wyrażenie zgody na funkcjonalne i personalizacyjne pliki cookies gwarantuje dostępność większej ilości funkcji na stronie.

Więcej

Analityczne pliki cookies pomagają nam rozwijać się i dostosowywać do Twoich potrzeb.

Cookies analityczne pozwalają na uzyskanie informacji w zakresie wykorzystywania witryny internetowej, miejsca oraz częstotliwości, z jaką odwiedzane są nasze serwisy www. Dane pozwalają nam na ocenę naszych serwisów internetowych pod względem ich popularności wśród użytkowników. Zgromadzone informacje są przetwarzane w formie zanonimizowanej. Wyrażenie zgody na analityczne pliki cookies gwarantuje dostępność wszystkich funkcjonalności.

Więcej

Dzięki reklamowym plikom cookies prezentujemy Ci najciekawsze informacje i aktualności na stronach naszych partnerów.

Promocyjne pliki cookies służą do prezentowania Ci naszych komunikatów na podstawie analizy Twoich upodobań oraz Twoich zwyczajów dotyczących przeglądanej witryny internetowej. Treści promocyjne mogą pojawić się na stronach podmiotów trzecich lub firm będących naszymi partnerami oraz innych dostawców usług. Firmy te działają w charakterze pośredników prezentujących nasze treści w postaci wiadomości, ofert, komunikatów mediów społecznościowych.

Więcej
Piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: Maria, Marcelina, Marzena
pochmurno
1°C

Coś się kończy, coś się zaczyna

Ocena 0/5

Wraz z Tłustym Czwartkiem karnawał wkracza w swą ostatnią, kulminacyjną fazę zwaną ostatkami. Niegdyś te dni nazywane były „szalonymi” lub „diabelskimi”. Był to czas przemian, przejścia od zimy do wiosny, od zabawy do postu. Ostatki to ostatni wybuch radosnej swobody, nim nastanie Wielki Post.

 

Zapusty, czyli polski karnawał, stanowią w kulturze ludowej zjawisko wyjątkowe. W odróżnieniu od większości ludowych świąt nie są one powiązane ściśle z kalendarzem liturgicznym, nie mają również treści chrześcijańskiej. Można więc powiedzieć, że zapusty są tylko okresem pomiędzy świętami Bożego Narodzenia a Wielkim Postem, byłoby to jednak nieuprawnione uproszczenie, gdyż zapusty były przede wszystkim przejściem od zimy do wiosny, czasem wypełnionym zabawą i praktykami magicznymi, mającymi zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Dla wielu zapusty były jedyną okazją do nieskrępowanej zabawy. O tym, jak lubiany był ten okres, świadczą słowa przyśpiewki z okolic Iwonicza:

„Nie masz nic najmilszego, nad zapust kochany

Rozweseli on każdego, choćby był stroskany

Hoc w zapusty, hoc wesoło, nuże dalej, nuże w koło”

Świecki charakter zapustów, ich ostentacyjnie rozrywkowy charakter wielokrotnie prowokował chrześcijańskich kaznodziejów do wypowiadania krytyki pod adresem uczestników zabawy. Już w XVI wieku Jakub Wujek, autor pierwszego przekładu Biblii na język polski, z przekąsem napisał: „Post odrzucają, ale mięsopusty od czarta wymyślone bardzo pilnie zachowują”. Podobnież pisał Grzegorz z Żarnowca: „Większy zysk czynimy Diabłu, trzy dni rozpustnie mięsopustując, aniżeli Bogu czterdzieści dni nieochotnie poszcząc”.

Zwieńczeniem zapustów są ostatki, kiedy nasilenie zabaw i związanych z nimi rytuałów osiąga apogeum. Granica, kiedy zaczynają się ostatki jest umowna - czasem za ich początek uznawany jest Tłusty Czwartek, czasem ostatkami zwie się ostatnie trzy dni karnawału. Dziś ostatkami nazywa się tylko wtorek przed Środą Popielcową. Projekt karnawału w pałacu w Dukli z 1780 roku zakładał, że ostatki trwają od przedostatniej niedzieli przed Środą Popielcową, zatem aż jedenaście dni! Niegdyś ostatnie trzy dni ostatków wyróżniano i zwano mięsopustem. Starano się wówczas jeść szczególnie dużo mięsa, by „pożegnać” się z nim na okres Wielkiego Postu.

Najczęściej za początek ostatków uważano Tłusty Czwartek. Uważano, że tego dnia należy jeść jak najtłuściej, dzięki czemu w nadchodzącym roku na stole miało nie brakować niczego. Tradycyjnym przysmakiem są pączki. Niegdyś zwano je kreplami - ciasto na nie przypominało ciasto chlebowe i nadziewane były słoniną. Dopiero pod koniec XVII wieku pojawiły się w Polsce pączki na słodko, takie, jakie znamy dzisiaj. Jędrzej Kitowicz tak pisał o pączkach w I połowie XVIII wieku: Ciasta także francuskie, torty, pasztety, biszkopty i inne, pączki nawet - wydoskonaliło się to do stopnia jak najwyższego. Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska”.

W Małopolsce, zwłaszcza w Krakowie, tego dnia odbywała się zabawa zwana „babskim combrem”. Uczestniczyły w niej wyłącznie kobiety, które formowały pochód, na czele którego niosły słomianą kukłę zwaną Combrem. Śpiewając i robiąc rwetes udawały się na rynek, gdzie rozszarpywały Combra, a następnie rozbiegały się łapiąc mężczyzn. Pochwyceni „nieszczęśnicy” zmuszani byli do tańca lub do zapłacenia okupu. Zabawa ta cieszyła się dużą popularnością aż do czasu, gdy została zakazana przez władze austriackie w 1846 roku.

Najpowszechniejszą formą zapustowych zabaw było kolędowanie. Zwyczaj ten ma jeszcze przedchrześcijańskie korzenie. Wierzono, że przebrani kolędnicy są niejako istotami spoza tego świata, a ich przybycie przynosi szczęście i dobrą wróżbę, dlatego witano ich z otwartymi ramionami. W Wielkopolsce i na Kujawach najczęściej mówiono, że kolędnicy „chodzą z kozą”, gdyż zazwyczaj jeden z przebierańców udawał to zwierzę. Jego kostium składał się z drewnianej koziej głowy z kłapiącą szczęką na kiju i derki. Koza odgrywała główną rolę podczas zabawy. Do jej zadań należało wyczynianie jak najwięcej hałasu i psot. Przewracała różne rzeczy, robiła bałagan. Odgrywano przy tym różne scenki. Czasem na przykład kolędnicy próbowali „sprzedać” kozę gospodarzowi, innym razem podczas występu koza padała na wznak i musiał zjawić się lekarz, który ją leczył. Śpiewano przy tym różne przyśpiewki, na przykład:

Gdzie koza chodzi - tam żytko rodzi,
Gdzie jej tropy - powstają kopy,
Gdzie zwróci rogi - wznoszą się stogi.”
W niektórych regionach Wielkopolski - na Pałukach, w Kaliskim - w czasie ostatków po wsiach krążył prowadzony na łańcuchu niedźwiedź. Przebrany za niego kolędnik zakładał kożuch włosiem na wierzch, maskę, do rąk przywiązywał oplecione słomą kije udające łapy. Często towarzyszyła mu małpka - drobniejszy przebieraniec, który wyczyniał różne sztuczki. Charakterystycznym dla Wielkopolskim zwyczajem było chodzenie z rożnem. W czasie ostatków młodzi mężczyźni ze wsi obchodzili domy z „rożnem”, którym mógł być kij lub jakiś szpikulec. Odwiedzając obejście śpiewali przyśpiewkę:
Mięsopusty przyszły,
panny za mąż nie szły.
Niech się uwijają,
je za mąż wydają
rodzice.
Kucharko kulawa,
bądź na nas łaskawa,
szukaj po kominie,
gdzie tam wiszą świnie,
kiełbasy.”
Odwiedzony gospodarz zobowiązany był nabić na „rożen” poczęstunek - kawałek słoniny, boczku lub kiełbasę. Zebrawszy datki z całej wsi kolędnicy rozśpiewanym korowodem udawali się do karczmy, gdzie szykowali sobie suto zakrapianą wieczerzę. Podobnym zwyczajem był praktykowany na Biskupiźnie i w okolicach Rawicza zwyczaj „chodzenia z kuligiem”. Chłopcy zamiast rożna mieli kosze z kaszą, chlebem i warzywami, a gospodarze zobowiązani byli dać jakieś przysmaki na okrasę.
Najbardziej huczne zabawy ostatkowe odbywały się we wtorek przed Środą Popielcową, gdyż była to ostatnia okazja, by wybawić się przed czterdziestodniowym postem. Zwyczajowo tego dnia w karczmach odbywały się imprezy taneczne. Na Kaszubach oraz na Śląsku ostatkowa zabawa nazywana była „śledzikiem”. Nazywana była tak, ponieważ serwowano podczas jej trwania przekąski przygotowane z ryb. Uważano, że w ten sposób człowiek przygotowuje się do jedzenia ryb w trakcie postu. Aby osłodzić przygotowanie do postu podawano także popielnik, czyli ciasto przyrządzone z resztek pozostałych po przyrządzaniu pączków na tłusty czwartek. Oczywiście, jak każda zabawa ostatkowa, śledzik był suto zakrapiany. Na Kaszubach, osoby które nie chciały się bawić ze wszystkimi, były dla żartu bite śledziową tuszką po twarzy. W niemal całej Wielkopolsce oraz na Kujawach w ostatni dzień zapustów odbywały się zabawy zwane podkoziołkiem. Do dziś w okolicach Poznania słowo to funkcjonuje jako synonim ostatków. Była to impreza organizowana przez młodzież dla niezamężnych panien. Rankiem chłopcy mogli zapraszać dziewczęta na zabawę, w tym celu okrążali wieś z wózkiem, na którym wieźli kukłę z koźlimi rogami lub przystrojone drzewko. Sama zabawa odbywała się wieczorem w karczmie. Jej głównym elementem był podkoziołek. Mogła to być kozia głowa wystrugana z drewna lub brukwi albo figurka nagiego mężczyzny z silnie zaznaczonymi cechami płciowymi. Warto zwrócić uwagę na seksualne znaczenie symboliki tego obyczaju - koza w kulturze ludowej wiązana była z jurnością i potencją. W niektórych częściach Wielkopolski, zwłaszcza południowej, symbolika ta zanikła wcześnie i podkoziołkiem nazywano ustawioną w kącie sali beczkę nakrytą obrusem, na którym stał talerzyk na datki. Niezależnie od formy samego podkoziołka, zabawa przebiegała podobnie. Niezamężne panny, którym nie udało się stanąć na ślubnym kobiercu w ubiegłym roku, musiały się „wykupić”. W tym celu musiały na talerzyku ustawionym przed podkoziołkiem położyć kilka groszy, podczas gdy zgromadzeni chłopcy śpiewali dowcipne przyśpiewki:
Oj trzeba dać pod koziołka, trzeba dać
jeśli która ma się jeszcze z nas wydać”
Czasem przyśpiewki te miały charakter złośliwy i były układane pod adresem konkretnej dziewczyny. Chłopcy śpiewali je tak długo, aż opłaciła ona podkoziołka. Podkoziołek był więc swoistą karą dla panien za to, że nie spełniły swojego obowiązku i nie znalazły męża. W trakcie zabawy stawały się przy tym obiektem żartów, np. w okolicach Odolanowa starsze panny niczym chłopcy tańczyły z młodszymi dziewczętami. Za zebrane w trakcie zabawy pieniądze opłacano muzykantów i poczęstunek. Swobodna atmosfera w trakcie podkoziołka zachęcała do szukania miłości: „różnie to było, potem musiał się chłopak żenić” (A. Brencz, Wielkopolski rok obrzędowy; Tradycja i zmiana, 2006, s.135).
Zapusty kończyły się wraz z wybiciem północy i początkiem Środy Popielcowej, zwanej również wstępną. Przestrzegano bardzo dokładnie tego, by zabawa nie przeciągała się na okres postny. Na zakończenie podkoziołka podawano tęgi żur z kiełbasą, aby rano uczestników zabawy nie bolała głowa. O północy zaś muzykanci zrywali struny w swoich instrumentach na znak, że koniec zabawy. Gdyby jednak towarzystwo nie chciało rozejść się do domów, do akcji wkraczał stróż, który rózgą przeganiał rozochoconych do domów. Na Kujawach istniał zwyczaj zabijania grajka - o północy uczestnicy zabawy brali jednego z muzykantów i wrzucali na uprzednio przystrojoną taczkę, którą następnie wywozili za wieś. Tam zakładano grajkowi na głowę kapelusz, a następnie jeden z chłopców zrzucał go kijem, jak gdyby ścinał mu głowę. Gdy kapelusz spadł na ziemię wypuszczano czarnego kota, symbol duszy.
Środa Popielcowa jest już początkiem Wielkiego Postu. Tego dnia nie odbywały się żadne zabawy. W części Wielkopolski był jednak znany zwyczaj zwany „ciągnięciem kloca”. Przybierał on różne formy. Czasami pannom, którym nie udało się w ubiegłym roku znaleźć męża, przywiązywano do nóg kawałki drewna, czasem zaś panna zmuszona była wśród śmiechu ciągnąć kloc drewniany od swojego domu do domu następnej panny. Podobnie jak drwiny w czasie podkoziołka była to kara za opieszałość w zakładaniu własnej rodziny. W Środę Popielcową był również czas na porządki. Gospodynie dokładnie wymiatały izby i szorowały garnki, by w czasie postu nie było w nich choćby odrobiny tłuszczu po zapustach.
Ostatki są czasem przejścia od karnawału do postu. Pożegnaniem z radosną i beztroską atmosferą zabawy i przygotowaniem do religijnie skupionego wyrzeczenia. W życiu wsi odgrywały one ważną rolę. Budowały poczucie wspólnoty, w ich czasie realizowano na wpół uświadomione rytuały magiczne, wreszcie dawały po prostu okazję do wytchnięcia, odpoczynku od nieraz trudnej egzystencji. We wspólnej zabawie łączyły się całe społeczności. Współcześnie ostatki nie są już „szalonymi dniami”, choć nadal zajadamy się pączkami w Tłusty Czwartek i nadal organizowane są zabawy ostatkowe, podkoziołki, śledziki, lecz mają one bardziej „powszedni” charakter. Dziś bawimy się więcej, pościmy mniej, przez co granica pomiędzy tymi stanami zatarła się, stała się niewyraźna. Czy w ten sposób coś utraciliśmy? Być może ten kontrast jest nam potrzebny, byśmy mogli bardziej docenić to, co mamy.
powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Dodaj komentarz

Spodobała Ci się informacja? Zostaw nam swoją opinię
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!
Twoja ocena
Ocena (0/5)

Pozostałe
aktualności

Dziękujemy, teraz zawsze będziesz na bieżąco!
Przeglądasz tę stronę w trybie offline.
Przeglądasz tę stronę w trybie online.